1 dzień
Wsyp kaszę do miski, zalej wodą aby przykrywała kaszę o 1 cm ponad powierzchnię kaszy.
Wymieszaj solidnie kaszę.
Później przemieszaj 2-3 razy. Jeśli wchłonie wodę dolej tyle, aby zostawiając na noc był 1 cm wody powyżej powierzchni kaszy. Zostaw na noc.
2 dzień
przemieszaj dokładnie, jeśli kasza wchłonęła wodę dolej tylko tyle, aby woda dokładnie przykrywała kaszę, odrobinę powyżej kaszy.
Zostaw na cały dzień
Wieczorem zblenduj w tej misce kaszę, wsyp 2 płaskie łyżeczki soli, zblenduj dokładnie.
W foremkę – blaszkę – blachę (jak zwiesz tak zwiesz) lub naczynie żaroodporne włóż papier do pieczenia i wlej zblendowaną kaszę (nie trzeba papieru smarować żadnym tłuszczem, ani oliwą ani masłem)
Pamiętaj:
Blacha lub naczynie żaroodporne muszą być na tyle duże, aby po wlaniu do niego kaszy zostało co najmniej 3 cm jeszcze wolne do górnego brzegu, gdyż kasza jeszcze zwiększy swoją objętość, ponieważ jeszzcze wyrośnie. Więc musisz mieć miejsce w naczyniu, aby się Nie wylało.
Włóż na noc do zimnego piekarnika.
Rano zobaczysz jak ślicznie wyrosło :)
Włącz piekarnik górne i dolne pieczenie oraz nawiew (wewnętrzny obieg) na 200 stopni Celsjusa i zostaw na 55-65 minut od czasu uzyskania temperatury 200 stopni. Każdy piekarnik piecze inaczej, więc ewentualnie dobierz czas pieczenia do swojego piekarnika. Ja piekę 65 minut.
Po 65 minutach wyłącz piekarnik i zostaw jeszcze na kilka minut.
Wyjmij ostrożnie, bo gorące, wyciągnij za wystający papier do pieczenia i ostrożnie postaw na czymś, na jakiś naczyniu, aby chleb mógł ostygnąć, także od spodu, więc wskazane by było jakieś "ażurowe" naczynie.
Oberwij papier naokoło i jak nieco przestygnie wyjmij także spod spodu, aby chleb mógł oddychać, mógł całkowicie ostygnąć, inaczej byłby na spodzie mokry. Ja mam np. podstawkę na t-lihts do podgrzewania herbaty – sprawdza się genialnie.
Jak chleb ostygnie weź ostry nóż i możesz sobie ukroić kawałek :) uważaj, bo domownicy będą chcieli Ci zabrać przylepkę, jest najbardziej chrupiąca, gdyż ma najwięcej skórki.
Jeśli kochasz chrupiący chleb tak jak ja, możesz robić bardzo płaski, kroisz w poprzek i masz same przylepki :). Odkąd poszłam się usamodzielniłam, a było to jak miałam 19 lat, pozwalam sobie jeść same przylepki, czyli okrawać chleb na około. Bo jeśli to jest najlepsze, to dlaczego sobie tego odmawiać?
Obserwujcie życie, to co los Wam daje. Bierzcie, chłońcie, uczcie się i korzystajcie.
A propos blaszek do pieczenia chleba.
Ja dotychczas używałam keksówki, prostokątnej małej blaszki. Ale – nagle dissapeared, zniknęła. Ciasto przygotowane a Nie ma w czym upiec.Ciasto gotowe do pieczenia Nie może zbyt długo czekać, bo skiśnie.
Dzięki temu, że cały proces trwa półtorej doby – powstaje naturalny, rewelacyjny zakwas.
Ale – rano musi być upieczone. Wyjścia Nie ma.
Zatem – dramaturgia wzrasta, bo blaszki wcięło gdzieś.
Więc – włącza się pomysłowy Dobromir, co robić, co robić? I wzięłam naczynie żaroodporne.
Wiedziałam, że ryzykuję dużo, mogąc zmarnować mój prawie gotowy chlebek, stracić 2 dni przygotwań i przede wszystkim - sobotnie wyśminite śniadanko, gdyż kiedyś ktoś wmawiał mi (a ja Niestety w to uwierzyłam), że tortownica (a okrągłe naczynie żaroodporne jest bardzo podobnej wielkości) Nie nadaje się do pieczenia chleba, poieważ jest zbyt szeroka i dlatego też odległość między jednym brzegiem a drugi jest zbyt duża, chleb na środku Nie upiecze się. Gorąca temperatura Nie zdąży tam dojść.
Moja logika, którą przedstawiłam, czyli, że co prawda szeroka, ale przecież płaska, czyli tortownica mając maleńką odległość między górą i dołem spowoduje, że ciasto na pewno się upiecze – Nie spotkała się ze zrozumieniem :(. Więc uwierzyłam, i dlateg mówię, że wczoraj sięgnęłam po nie w desperacji, bo liczyłam się z negatywnymi konsekwencjami tej dezycji, ale Nie było innego wyjścia.
Stwierdziłam, że najwyżej, jeśli faktycznie na środku „nie dojdzie” to zjem Nie cały chleb, tylko jego większość. I już. Ale część na pewno będzie pyszna.
I – moi Ddrodzy – nic Nie dzieje się bez przyczyny, na szczęście moja blaszka keksówka zniknęła, bo dzięki temu, że skorzystałam z naczynia żaroodpornego, upiekłam najlepszy chleb z moich dotychczasowych doświadczeń.
Od teraz tylko w tym naczyniu będę piec chleb, huraaa, nowe doświadczenia.
Od zawsze uczę managerów, że lepiej podjać złą decyzję niż NIe podjąć żadnej. Zawsze jest to 50/50 czyli 50% szansy, że będzie to dobra decyzja. W tym przypadku było to 50% szczęśliwe.
Bo chlebek wyszedł chrupiutki jak Nie wiem co :). Uwielbiam chrupką skórkę bardzo i tej mój okrągły chleb ma taką naokoło plus całą górę.
Mniam, mniam, miam.
Dzięki temu okazało się, że to co ktoś mi kiedyś wmawiał a propos nieużywania tortownicy było nieprawdą.
Nawet w dużym okrągłym naczyniu chlebek w środku jest doskonale upieczony.
Mam nadzieję, że Wam pierwsze pieczenie wyjdzie i będzie super smacznie i chrupiąco.
Ale gdyby nawet Wam się cośtam Nie udało, Nie przejmujcie się. Ja wszystko robię „na oko”, nauczyłam się obserwować potrawy w piekarniku i wiem kiedy należy je wyjąć, kiedy temperaturę zwiększyć lub zmniejszyć, czy też czas pieczenia wydłużyć.
Zatem – Wy tez się tego nauczycie. Empiria – rzecz bezcenna.
Możecie do chleba dodawać oczywiście swoje ulubione składniki, jak np. nasiona i orzechy, ale dzięki temu, że w tym jest tylko i wyłącznie kasza gryczana, jest Nie tylko zdrowy ale też lekkostrawny.
Jeśli chcesz jeść ciepły chleb na śniadanie w sobotę, zacznij wszystko w czwartek wieczorem.
Życzę Wam smacznego i zdrowego jedzenia :)
A jakie są Twoje doświadczenia kulinarne? Powiedz mi o tym.
Dlaczego właśnie Ty powinieneś otrzymać prezent - Voucher na Inspirujące Rozmowy?
Napisz i weź udział w Biznesowym Spotkaniu Rozwojowym