Moje Spotkanie z naszą Noblistką Olgą Tokarczuk

Moje Spotkanie z Noblistką Olgą Tokarczuk

 

Inspirujące Rozmowy prowadzę zazwyczaj ja, ale sama także biorę udział w ciekawych wydarzeniach,  również w spotkaniach z niezwykłymi ludźmi.

 

I pomimo, iż było to kilka dni temu cały czas czuję magię tego spotkania z naszą wyjątkową Noblistką Olgą Tokarczuk.

 

Jak zmienia się plan pod wpływem chwili :)

 

Uwielbiam słuchać losu, dawać się ponieść dobrym nurtom, czytać znaki, próbować je zrozumieć.

 

Tak, tak, próbować. Wiem, że często mówię „Ty Nie próbuj, tylko zrób”, ale dotyczy to innych sytuacji, gdy ktoś deklaruje wykonanie jakiegoś zadania. Gdy podejmuje się go.

 

Z czytaniem znaków jest inaczej. Próbuję i bywa, że dobrze je odczytałam, ale próbować będę zawsze, gdyż nigdy Nie będę wiedziała przed ich interpretacją, czy moja decyzja była słuszna, czy Nie.

Post factum często wiem. Ale przed? Hmmm – to duże wyzwanie.

 

Zatem ta niewiadoma jest immanentną cechą naszego życia.

Wracając do czytania znaków ….

 

Los tak chciał :)

 

Idąc na to spotkanie z Noblistką wiedziałam, że dla mnie najważniejsze jest to, aby skorzystać z możliwości przebywania w jej towarzystwie, słuchać, obserwować, inspirować się, rozwijać.

 

To chłonięcie atmosfery wokół niej, aury, którą roztacza, uznałam, że będzie dla mnie najważniejsze.

I wspomnienia, które osadzą się we mnie tak głęboko, które przyswoję każdym porem skóry - będą tylko moje i będę je czuć, tylko ja.

 

Na zawsze.

 

I to chciałam ze sobą zabrać.

 

Nie interesowało mnie posiadania autografu, bo po co gromadzić?

 

Książek czytam baaardzo dużo, ale wypożyczam je z biblioteki, zarówno te drukowane jak i audiobooki, gdyż mam ich już tak dużo, że doszłam do wniosku, że Nie ma sensu jeszcze więcej kupować, gdyż z powodu książek powinnam kupić mieszkanie o kolejny pokój większe, więc – bez przesady.

 

Pomyślałam też, że jak umrę kiedyś, to po co tyle wszystkiego zostawiać, czemu ktoś mam mieć więcej rzeczy do zajęcia się nimi? Więc decyzja - Nie kupuję.

 

Nawet jej książek – nie kupuję.

 

Rozmowa z samą sobą przebiegła nad wyraz gładko, więc mocne postanowienie – chociaż to Noblistka, Nie muszę otaczać się nadmiarem przedmiotów.

Nie muszę fizycznie nikomu udowadniać, że tak było ani pokazywać, że ten autograf mam.

 

Zatem – nadal żyję w głębokim przekonaniu – Nie kupuję.

 

Już spotkanie trwa, pierwszy raz w życiu Nie szkoda mi nawet przepuścić takiej okazji, że Nie wrócę z książką i z ogromną radością chłonę, chłonę każdą chwilę tego spotkania, każdą sekundę.

 

Jestem uśmiechnięta, gdyż wewnętrznie uradowana faktem obcowania z nią.

 

To spotkanie rewelacyjne, spokojne, kojące wręcz, tak jak sposób wypowiedzi Olgi Tokarczuk.

 

Swoim tembrem głosu, wolnym tempem wypowiedzi powoduje, że z radością zanurzam się w obłok magii, który roztacza swoją obecnością.

Na spotkaniu dodatkowo jest też Agnieszka Holland, więc jest naprawdę cudnie.

 

I tym bardziej myślę sobie – Nie kupuję, Nie jest mi to potrzebne. Nie będę myśleć o przyszłości, że będę mieć książkę z jej autografem. Bo po co?

 

Chwilo trwaj.

 

I tak cieszę się swoją decyzją, tym, że w pomyślałam i w końcu uwierzyłam, iż Nie ma po co tyle gromadzić.

Wow, fajnie, że to zrozumiałam.

 

Mhm … jak jest błogo, słuchać ciekawych pytań i zaskakujących odpowiedzi.

 

 

Bardzo mądra kobieta, w trakcie spotkania z nią pomyślałam sobie, że gdyby tylko i wyłącznie spisywać odpowiedzi, jakie udzielała na zadane pytania, powstałaby bardzo ciekawa powieść.

 

Ona nie udziela odpowiedzi, ona barwnie opowiada.

 

Na żadne pytanie Nie udzieliła lakonicznego wyjaśnienia, w duszy uśmiechałam się, że jej odpowiedź na każde z zadanych pytań to piętnaście minut zawiłych opowieści. Ale zawiłych w swojej konstrukcji i bardzo przejrzystych w sensie zrozumienia.

 

Szukając odpowiedzi łączy różne słowa, buduje zdania wielokrotnie nadrzędnie i podrzędnie złożone, bawi się słowem, łączy ze sobą wątki na pozór niemożliwe do połączenia.

 

Wije jak wianek odpowiedzi swe, jak warkocz przeplatając głębią informacji, skojarzeń, porównań.

 

Dając bardzo wyraziste, głębokie odpowiedzi.

 

Uzasadnia je wielowątkowo tak, że słuchacz Nie tylko od razu je rozumie, ale też Ją rozumie, czyli autorkę tych wypowiedzi.

 

Spotkanie trwa i trwa, ale absolutnie się Nie dłuży, obok można kupić każdą z wydanych przez nią książek. Ale – przecież mnie to Nie dotyczy, Nie interesuje, bo przecież nic Nie kupię.

 

Chwilo trwaj.

 

Kończy się spotkanie – bardzo się cieszę, że wszyscy staną do kolejki po autograf, dzięki czemu wyjazd z parkingu przebiegnie bardzo sprawnie.

 

Wszyscy siedzą, czekając na informację, w którym dokładnie miejscu będzie kącik z autorem, do którego rzucą się zajmować kolejkę.

 

Nie słucham, bo mnie to przecież Nie interesuje.

 

Wstałam udając się do szatni, przechodząc obok widziałam wszystkie książki, które można było kupić, ale mnie to w ogóle Nie interesuje, więc po prostu sobie przechodzę mijając je.

 

I nagle impuls, zmiana, błysk.

 

A może by tak jednak jakąś kupić?

 

Jakiś absolutny imperatyw, aby jednak po książkę sięgnąć. Irracjonalny, ale tak silny, że ulegam.

 

Nie myśląc już dlaczego to robię, po prostu sięgam po jedną z nich. Chcę kupić, jak najmniejszą, bo będzie najlżejsza. Nieważne przecież na której autograf ten będzie.

Wezmę najcieńszą, taki minimalizm chociaż zastosuję. 

 

Na samym brzegu leżały Księgi Jakubowe, ale zupełnie mnie Nie interesowały, bo postanowiłam wziąć – używając myślenia – najlżejszą, aby łatwiej stało się w kolejce, lżej.

 

I sięgając po tę „najmniejszą” poczułam, że jej Nie chcę. Że Nie mogę jej kupić. Moja intuicja zaczęła ze mną rozmawiać, i pokierowała moją ręką, abym wzięła co?  ….. 

 

Tak, tak, domyślacie się Państwo – abym wzięła tę największą i najcięższą, czyli Księgi Jakubowe :).

I to niesamowite, gdybym Nie doświadczyła, to chyba bym Nie uwierzyła - faktycznie, jak je kupiłam poczułam, że to była bardzo dobra decyzja.

 

Naprawdę, fizycznie poczułam "good job, good decision".

 

Tylko nadal Nie wiedziałam dlaczego? Po co?

 

Wiedziałam jednak, że kiedyś ta odpowiedź do mnie przyjdzie.

 

Ale, ale, uwaga, ja książkę kupiłam dopiero wychodząc do szatni. Więc byłam całkowicie poza przestrzenią, gdzie kłębił się tłum.

 

Nie tylko miałam stać w kolejce, ale całkowicie, ale to całkowicie na jej samym końcu.

 

I co? I w ogóle mnie to ani Nie zniechęciło, ani Nie zdenerwowało. Szok.

 

Aby dodać dramaturgii do opowieści mej powiem, że okazało się, iż  podczas spotkania siedziałam tuż obok wejścia do Sali konferencyjnej, gdzie miały być rozdawane autografy.

 

Ale – ponieważ to mnie całkowicie Nie interesowało, to wyszłam sobie do szatni, zakupiłam księgę i zamiast poświęcić 10 min na otrzymanie autografu tuż po spotkaniu, w tym momencie będąc hen, hen daleko, myśląc sobie „nic to” - stanęłam w kilometrowej kolejce wiedząc, że i 2 godziny stania może być za mało.

 

Ale skoro moja ręka wybrała Księgi Jakubowe, uznałam, że to na pewno czemuś służy. Że warto. Że to ma sens, to czekanie, aż będzie można spojrzeć jej w oczy, usłyszeć, pobyć z nią przez te kilka sekund - razem. Dziwne uczucie stać naprzeciwko niej, rozmawiać z nią, wiedzieć, że patrzy tylko na mnie, mnie podaje swoją książkę, którą opatrzyła autografem - dla mnie.

 

Ojej – trochę za dużo „mnie” tutaj, ale chciałam przekazać Wam, że to była naprawdę, wyjątkowa, intymna chwila, spotkania zwykłego czytelnika z niezwykłym, obdarzonym wyjątkowym talentem człowiekiem.

 

I człowiek ten, Olga Tokarczuk poświęca cząstkę siebie, swego czasu, energii w której przebywa i do której zaprasza zwykłego człowieka.

 

Gdyż podpisywanie książek zorganizowane zostało właśnie tak, że podczas aktu podpisywania była tylko ona i czytelnik.

 

Czyli ona i ja.

 

Naprawdę

 

Krótka chwila, ale Jaka Chwila !

 

Pomimo, iż pierwotnie Nie planowałam stać w kolejce po jej autograf, gdyż najważniejsza dla mnie była energia którą odczuwałam podczas spotkania z nią, to jednak cieszę się, że zdecydowałam się taki autograf otrzymać, gdyż „Księgi Jakubowe” – mój własny egzemplarz z autografem Olgi Tokarczuk czyta się zupełnie inaczej, niż jakieś „Księgi Jakubowe”.   Naprawdę.   To magia :)

 

I dlaczego "los tak chciał", abym jednak tę książkę kupiłam - opowiem Państwu innym razem.

 

 

 

A Ty czytasz książki?  Jakie najczęściej?

 

 

 

Moje Spotkanie z Noblistką Olgą Tokarczuk
Marlena Skiba

Marlena Skiba

Wieloletni Strateg, Mentor, Ekspert w obszarze rozwoju biznesu, sprzedaży i marketingu, Specjalista w zarządzaniu przedsiębiorstwem i optymalizacji procesów, Mówca Inspirujący. Niestandardowe podejście, pozytywna energia, ponad 20-letnie doświadczenie w twardym biznesie sprawiły, że słowo "Niemożliwe” Nie figuruje w jej słowniku. 

 

Kieruje się w życiu zasadą "Chcieć to Móc"

Baza Wiedzy
Nie przegap żadnego artykułu. Zapisz się.


Doradztwo zawodowe i biznesowe Marlena Skiba

Bądź na bieżąco

Otrzymuj wartościowe artykuły i filmy
raz w tygodniu

Zapisz się na Bazę Wiedzymail

Dlaczego właśnie Ty powinieneś otrzymać prezent - Voucher na Inspirujące Rozmowy?

Napisz i weź udział w Biznesowym Spotkaniu Rozwojowym

Zamknij

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Marleny Skiba prowadzącej firmę Usługi Doradcze Maria-Magdalena Skiba z siedzibą w Warszawie (02-761), ul. Cypryjska 6/19, drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji o wydarzeniach, aktualnościach, informacji handlowych.

Więcej informacji znajduje się w Polityce Prywatności.

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Marleny Skiba prowadzącej firmę Usługi Doradcze Maria-Magdalena Skiba z siedzibą w Warszawie (02-761), ul. Cypryjska 6/19 informacji handlowych z wykorzystaniem wskazanego przeze mnie numeru telefonu.

Zamknij
Zamknij

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Marleny Skiba prowadzącej firmę Usługi Doradcze Maria-Magdalena Skiba z siedzibą w Warszawie (02-761), ul. Cypryjska 6/19, drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji o wydarzeniach, aktualnościach, informacji handlowych.

Więcej informacji znajduje się w Polityce Prywatności.